W 1991 r. ukazał się w Wydawnictwie Literackim, w opracowaniu Wandy Wertenstein, tom wywiadów i tekstów pt. "Wajda mówi o sobie", obejmujący wybrane materiały z całej wówczas (do 1988 roku włącznie) twórczości reżysera. Książka z powodów cenzuralnych rodziła się bardzo trudno, a jej produkcja z różnymi przerwami trwała ponad 10 lat.Od tamtego czasu zmieniło się wszystko: ustrój, państwo, ludzie, sztuka. Dla twórcy o tak mocnym instynkcie politycznym, jak Andrzej Wajda, nieprzerwanie i intensywnie obecnego w rzeczywistości swojego czasu, zaczął się wtedy jedyny w swoim rodzaju "rozdział życia": twórcze działanie w wolności. A więc realizacja wcześniejszych marzeń i nie tylko artystycznych zapowiedzi. Najlepiej znane są rezultaty przełożenia się tego czasu na sztukę. Ale druga strona społecznego życia artysty okazała się wówczas niespodziewanie ważniejsza od twórczości, bo związana była z piastowaną przez reżysera przez trzy lata (1989 - 1991) funkcją senatora Rzeczypospolitej w parlamencie I kadencji. W praktyce przekładało się to również wówczas na bardzo liczne, liczniejsze niż wcześniej, spotkania i wywiady, udzielane w kraju i na całym świecie, na rozmowy Wajdy z publicznością, na jego wystąpienia polityczne, artystyczne, na czujne komentarze wobec bezustannych zmian w życiu publicznym.To wszystko warto prześledzić osobno i tę szansę dają zebrane w tej książce materiały.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Afera podsłuchowa, która pięć lat temu wywołała jeden z największych kryzysów w historii Trzeciej Rzeczpospolitej, miała być historią biznesowej zemsty Marka Falenty. Tę wersję z małymi wyjątkami kupili wszyscy - od dziennikarzy po prokuratorów i sądy - choć skala tego procederu podsłuchowego jest w historii zachodnich demokracji bezprecedensowa.
Niewielu zadało sobie trud, by choć spróbować wejść w tę sprawę głębiej. Nikt do końca nie zbadał, dokąd tak naprawdę prowadzą tropy z restauracji "Sowa & Przyjaciele", choć premier Donald Tusk mówił o scenariuszu pisanym "obcym alfabetem".
Ta książka dowodzi, że łańcuszek powiązań prowadzi do Rosji, a konkretnie do osób związanych z Kremlem i jego tajnymi służbami. Odsłania słabość państwa i niemoc jego instytucji, które skompromitowały śledztwo w sprawie podsłuchów, oraz bulwersującą rolę w tej sprawie ludzi bliskich PiS, którzy wykorzystali "rosyjskie" nagrania z restauracji do uderzenia w rząd RP.
Falenta był w tej rozgrywce pionkiem - zdeprawowanym i zdemoralizowanym - ale jednak tylko pionkiem. Prawdziwi zleceniodawcy i beneficjenci afery podsłuchowej są lokatorami gmachów przy placu Czerwonym. A ich wspólnicy w tym procederze rządzą Polską.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pakt Ribbentrop-Beck czyli Jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki "Jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki " Tyt. grzbiet.: "Pakt Ribbentrop-Beck ".
W dziejach narodów są chwile, gdy trzeba zacisnąć zęby i iść na bolesne koncesje. Ustąpić, aby ratować państwo przed zniszczeniem, a obywateli przed zagładą. W takiej sytuacji znalazła się Polska w 1939 roku.
Piotr Zychowicz konsekwentnie dowodzi w tej książce, że decyzja o przystąpieniu do wojny z Niemcami w iluzorycznym sojuszu z Wielką Brytanią i Francją była fatalnym błędem, za który zapłaciliśmy straszliwą cenę. Historia mogła się jednak potoczyć inaczej.
Zamiast porywać się z motyką na słońce, twierdzi autor, powinniśmy byli prowadzić Realpolitik. Ustąpić Hitlerowi i zgodzić się na włączenie Gdańska do Rzeszy oraz wytyczenie eksterytorialnej autostrady przez Pomorze. A następnie razem z Niemcami wziąć udział w ataku na Związek Sowiecki. 40 bitnych polskich dywizji na froncie wschodnim przypieczętowałoby los imperium Stalina.
Czy w 1939 roku na Zamku Królewskim w Warszawie należało podpisać pakt Ribbentrop-Beck...?
UWAGI:
Bibliogr. s. 347-353. - Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Ostatnie dwa lata w Polsce to rządy propagandy, które przyniosły wielkie spustoszenie w naszej polityce, w życiu publicznym i w świadomości wielu Polaków. Spustoszenia w gospodarce na szczęście nie było, bo tę wzięli w ręce sami obywatele. Miała być lepsza Polska, miało być lepsze państwo, miały być lepsze rządy, miało być więcej solidarności, miała być wzmocniona pozycja Polski, miały być prawdziwie publiczne media, mieli rządzić fachowcy. A jak jest? To wiemy. Mieliśmy więc do czynienia nie z wielkim przełomem i nie z wielkim "wzmożeniem moralnym", ale z wielkim oszustwem. Jak długo Polacy, a przynajmniej część z nas, dadzą się oszukiwać? Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. I nie ja jestem jego adresatem. Adresatami są wyborcy, obywatele. POLACY. Felietony publikowane od listopada 2005 do września 2007
UWAGI:
Felietony publikowane na łamach "Dziennika Łódzkiego" i "Gazety Wyborczej".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Czy to dalszy ciąg Nigdy w życiu? Teraz Judytę zastępuje Katarzyna Grochola, która wciąga czytelników w swoje błyskotliwe, pełne wdzięku i humoru opowieści, ż życia wzięte i życiu poświęcone. Na słońce i deszcz. Na radość i smutek. Na co dzień. Na co tydzień. Do czytania w kółko. Po cichu i na głos. Przyjaciołom i nieznajomym. Dowcipne, mądre, przynoszące otuchę - po prostu pocieszki..